Tak jak było zamówione, ja piszę 5 część. Jeśli ktoś chce napisać 6 to proszę szybko sobie zamawiać, bo być może za jakiś dzień będę miała pomysł na następną część :)) No to teraz obiecana część piąta. Acha na początku od razu przepraszam jeśli pojawią się jakieś błędy językowe lub coś w tym stylu, jest to l'impossible, aby nie było :)
Następnego dnia Esther wstała bardzo wcześnie, usiadła w salonie na fotelu, patrzyła przez okno, a łzy same jej pojawiły się w oczach. Do salonu wszedł Antoine. - Długo już tu siedzisz? zapytał się jej, widząc, że wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki. - Nie wie, nie mogłam już spać więc przyszłam tutaj. odpowiedziała cichym głosem. - Wiem, że to co się stało... - Antoine, proszę, nie przypominaj mi tego, tak bardzo chciałabym o tym nie myśleć. Podszedł do niej i usiadł obok. Esther przytuliła się do niego i zaczęła płakać. Nie wiedział jak ją pocieszyć, co powiedzieć. Wiedział tylko, że musi jej jakoś pomóc. - Esther, za chwilę muszę iść, ale najpierw zawiozę ciebie i Quentina do Juliette dobrze? - Dobrze, tylko czy nie mógłbyś zostać? - Przyjadę jak najszybciej jak to będzie tylko możliwe. Esther uspokoiła się i już nie płakała. W myślach jeszcze nie mogła się pogodzić z tym, ale już tego tak bardzo nie okazywała. - Musimy już iść, pójdziesz po Quentina? - Tak już idę. Wstała uśmiechnęła się lekko do Antoine'a i poszła do pokoju Quentina. - Quentin musimy dziś jechać do cioci Juliette nawet może na cały dzień. - A nie możemy tutaj zostać? - Raczej nie, choć bo się spóźnimy. Wsiedli do samochodu i pojechali. Do domu Saint-André była dosyć długa droga. Gdy dojechali pod dom, Esther i Quentin wysiedli, Antoine szybko pojechał do pracy. - Chyba jeszcze śpią. Powiedział Quentin, który pierwszy pobiegł do drzwi. - Poczekaj zaraz ktoś ci otworzy. Esther miała racje, po chwili w drzwiach stanęła Juliette. - Co wy tu robicie o tej porze? A gdzie Antoine? - Antoine przywiózł nas tutaj i pojechał do pracy. A jesteśmy tu, żebyśmy sami w domu nie byli. - No to niezłą niespodziankę nam zrobiliście. Wejdźcie do środka. Akurat za chwilę będzie śniadanie. Quentin pierwszy wbiegł na górę, Esther z Juliette poszła do kuchni. Chwilę później w kuchni zjawił się Jerôme z Quentinem, który jak zwykle zwiedził cały dom. - A gdzie Lea? Jak przyjechaliśmy do Francji, była na lotnisku. - Lea jak na razie pojechała do Daguerre'ów, powinna dzisiaj przyjechać. A właśnie nie ma z wami Antoine'a. - Nie pojechał do pracy, tylko nas tu przywiózł. - A stało się coś? Czy tylko tak abyście sami nie siedzieli w domu? - Lucinda nie żyje, Antoine boi się, że w domu będzie gorzej, tam nie ma z kim porozmawiać, tutaj będę mogła mniej o tym myśleć. - A jeszcze nie tak dawno widziałem ją na mieście, kiedy to się stało? - Antoine powiedział mi o tym wczoraj. Powiedziałabym ci wszystko, ale jeszcze nie pora, najpierw sama muszę się pogodzić z tą wiadomością. - Wiem trudne to jest, dobrze to lepiej zamkniemy ten temat. - Bardzo dobry pomysł Jerôme, bo w końcu chyba teraz powinno śniadanie. Odpowiedziała Juliette. - Quentin co chcecie? Bo już nie wiem co mam zrobić. - Nie wiem. Muszę trochę pomyśleć. - No to ty pomyśl, a ja w tym czasie przyszykuję jakiś deser. - A mogę teraz wyjść na dwór? - Idź tylko nie wychodź poza podwórko. - Dobrze, nigdy przecież nie wychodzę. - Jakoś raz ci się to udało, ale tym razem nie wychodź. - Będę przed domem. - I masz przyjść jak cię zawołam. - Przyjdę. Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poszedł na część podwórka, gdzie był basen usiadł i patrzył się w wodę. Na chwilkę się odwrócił, gdy z powrotem się spojrzał, na taflę wody zobaczył coś, co go zdziwiło, pobiegł do domu, żeby powiedzieć o tym komuś z dorosłych.
No zakończyłam na pewnym momencie, a raczej urwałam na nawet chyba najciekawszym momencie (wiem, wiem jestem miła nie dałam się wam dowiedzieć reszty, ale dowiecie się tego w części 6) co oznacza, że być może i 6 część będzie należała do mnie? To się okaże już wkrótce. Miłego czytania, trochę długie, no ale myślę, ze nawet będzie ciekawe :) No to co niech ktoś się wypowie na temat części 5.
|
Superowe:) A co do Lei...pamiętasz, jak mówiłam, że za pierwszym razem usunęła się część 3 i dopiero za drugim się opublikowała? Pierwotnie była w niej romantyczna scena w ogrodzie Jerome-Lea, dopiero za drugim to, co jest w niej teraz. Czekamy na szósteczkę w Twoim wykonaniu, nasz Superhero!!! Pozwolę sobie zmienić napis w ogłoszeniu, bo część piąta, którą zamawiałaś, już jest... PS: A od kiedy basen ma taflę wody?
|