Esther - 2008-03-10 16:37:02

Tak jak było zamówione, ja piszę 5 część. Jeśli ktoś chce napisać 6 to proszę szybko sobie zamawiać, bo być może za jakiś dzień będę miała pomysł na następną część :)) No to teraz obiecana część piąta. Acha na początku od razu przepraszam jeśli pojawią się jakieś błędy językowe lub coś w tym stylu, jest to l'impossible, aby nie było :)


Następnego dnia
Esther wstała bardzo wcześnie, usiadła w salonie na fotelu, patrzyła przez okno, a łzy same jej pojawiły się w oczach. Do salonu wszedł Antoine.
- Długo już tu siedzisz?
zapytał się jej, widząc, że wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciółki.
- Nie wie, nie mogłam już spać więc przyszłam tutaj.
odpowiedziała cichym głosem.
- Wiem, że to co się stało...
- Antoine, proszę, nie przypominaj mi tego, tak bardzo chciałabym o tym nie myśleć.
Podszedł do niej i usiadł obok. Esther przytuliła się do niego i zaczęła płakać. Nie wiedział jak ją pocieszyć, co powiedzieć. Wiedział tylko, że musi jej jakoś pomóc.
- Esther, za chwilę muszę iść, ale najpierw zawiozę ciebie i Quentina do Juliette dobrze?
- Dobrze, tylko czy nie mógłbyś zostać?
- Przyjadę jak najszybciej jak to będzie tylko możliwe.
Esther uspokoiła się i już nie płakała. W myślach jeszcze nie mogła się pogodzić z tym, ale już tego tak bardzo nie okazywała.
- Musimy już iść, pójdziesz po Quentina?
- Tak już idę.
Wstała uśmiechnęła się lekko do Antoine'a i poszła do pokoju Quentina.
- Quentin musimy dziś jechać do cioci Juliette nawet może na cały dzień.
- A nie możemy tutaj zostać?
- Raczej nie, choć bo się spóźnimy.
Wsiedli do samochodu i pojechali. Do domu Saint-André była dosyć długa droga. Gdy dojechali pod dom, Esther i Quentin wysiedli, Antoine szybko pojechał do pracy.
- Chyba jeszcze śpią.
Powiedział Quentin, który pierwszy pobiegł do drzwi.
- Poczekaj zaraz ktoś ci otworzy.
Esther miała racje, po chwili w drzwiach stanęła Juliette.
- Co wy tu robicie o tej porze? A gdzie Antoine?
- Antoine przywiózł nas tutaj i pojechał do pracy. A jesteśmy tu, żebyśmy sami w domu nie byli.
- No to niezłą niespodziankę nam zrobiliście. Wejdźcie do środka. Akurat za chwilę będzie śniadanie.
Quentin pierwszy wbiegł na górę, Esther z Juliette poszła do kuchni. Chwilę później w kuchni zjawił się Jerôme z Quentinem, który jak zwykle zwiedził cały dom.
- A gdzie Lea? Jak przyjechaliśmy do Francji, była na lotnisku.
- Lea jak na razie pojechała do Daguerre'ów, powinna dzisiaj przyjechać. A właśnie nie ma z wami Antoine'a.
- Nie pojechał do pracy, tylko nas tu przywiózł.
- A stało się coś? Czy tylko tak abyście sami nie siedzieli w domu?
- Lucinda nie żyje, Antoine boi się, że w domu będzie gorzej, tam nie ma z kim porozmawiać, tutaj będę mogła mniej o tym myśleć.
- A jeszcze nie tak dawno widziałem ją na mieście, kiedy to się stało?
- Antoine powiedział mi o tym wczoraj. Powiedziałabym ci wszystko, ale jeszcze nie pora, najpierw sama muszę się pogodzić z tą wiadomością.
- Wiem trudne to jest, dobrze to lepiej zamkniemy ten temat.
- Bardzo dobry pomysł Jerôme, bo w końcu chyba teraz powinno śniadanie.
Odpowiedziała Juliette.
- Quentin co chcecie? Bo już nie wiem co mam zrobić.
- Nie wiem. Muszę trochę pomyśleć.
- No to ty pomyśl, a ja w tym czasie przyszykuję jakiś deser.
- A mogę teraz wyjść na dwór?
- Idź tylko nie wychodź poza podwórko.
- Dobrze, nigdy przecież nie wychodzę.
- Jakoś raz ci się to udało, ale tym razem nie wychodź.
- Będę przed domem.
- I masz przyjść jak cię zawołam.
- Przyjdę.
Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poszedł na część podwórka, gdzie był basen usiadł i patrzył się w wodę. Na chwilkę się odwrócił, gdy z powrotem się spojrzał, na taflę wody zobaczył coś, co go zdziwiło, pobiegł do domu, żeby powiedzieć o tym komuś z dorosłych.


No zakończyłam na pewnym momencie, a raczej urwałam na nawet chyba najciekawszym momencie (wiem, wiem jestem miła nie dałam się wam dowiedzieć reszty, ale dowiecie się tego w części 6) co oznacza, że być może i 6 część będzie należała do mnie? To się okaże już wkrótce. Miłego czytania, trochę długie, no ale myślę, ze nawet będzie ciekawe :) No to co niech ktoś się wypowie na temat części 5.

Shinri - 2008-03-10 17:02:07

Superowe:) A co do Lei...pamiętasz, jak mówiłam, że za pierwszym razem usunęła się część 3 i dopiero za drugim się opublikowała? Pierwotnie była w niej romantyczna scena w ogrodzie Jerome-Lea, dopiero za drugim to, co jest w niej teraz. Czekamy na szósteczkę w Twoim wykonaniu, nasz Superhero!!! Pozwolę sobie zmienić napis w ogłoszeniu, bo część piąta, którą zamawiałaś, już jest...
PS: A od kiedy basen ma taflę wody?

Esther - 2008-03-10 18:03:55

hehe wiem wiem co tam było. hehe mi się wydaje, ze ja jestem Esther, niom ale nie zapominająć o notce hehe:)) hehe supcio, zę zmieniłaś ogłoszenie jest superowe hehe miałam już tamto usunąć hehe i się doczekamy sie części 6, którą osobiście napiszę hehe <skromność>. A co do tafli to nie wiem od kiedy hehe (peut-etre od dzis) hehe a napisalam tak bo to mi tak pasowało :))

Shinri - 2008-03-10 18:13:58

Nie jestem tego taka pewna czy Ty napiszesz i nie mowie tutaj o sobie...

Esther - 2008-03-10 18:16:05

Ja też za bardzo nie, i wiem o kim mowa, niom, ale mogę dać się komuś wykazać, chociaż ja już mam pomysła chyba hehe kurcze jak by ktoś mi zepsuł y\to to bym się chyba mordnęła

Shinri - 2008-03-10 18:30:35

hehe:)

Esther - 2008-03-10 19:06:33

hehe :)) (ale i tak się nie mordnę, bo przecież to l'impossible hehe)

Shinri - 2008-03-10 19:11:34

:)

Esther - 2008-03-10 19:15:07

:))

maltańczyk koreański